poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 4

Szliśmy w stronę jego samochodu. Zadzwoniłam do Katie powiedzieć jej, że jadę Harry'ego. Po chwili podążaliśmy autostradą. Była zupełnie gdzie indziej niż szosa. Była położona od niej co najmniej 5 km dalej.
Drogę spędziliśmy w milczeniu. Nagle drzwi od mojej strony otworzyły się, a Harry chciał żebym mu podała rękę, zrobiłam to bo nie chciałam psuć mu jego dobrego humoru. Weszliśmy do jego ogromnego domu i usiedliśmy na kanapie.
- Meg... Mam Ci coś bardzo ważnego do powiedzenia..- zaczął
- Hmmm?- kiwnęłam głową
- Nie wiem jak zacząć..
- No mów wreszcie- powoli zaczynało mnie to bawić
- Meg, jesteś dla mnie bardzo ważna. Od dawna szukałem już kogoś kogo pokocham ale nikogo takiego nie znalazłem, aż do tej chwili. Megan, jesteś dla mnie całym moim światem, gdy odeszłaś nie mogłem bez ciebie wytrzymać, od kąd cię zobaczyłem wiedziałem, że będziesz moja.- on to wszystko mówił w taki sposób, a mnie łzy same napływały do oczu.- Proszę Cię, nie zostawiaj mnie,- jego oczy stawały się lekko wilgotne- daj mi chociaż szansę.
- Harry... Ja nie wiem co powiedzieć...- czułam się co najmniej dziwnie, co ja miałam mu powiedzieć "Tak oczywiście! Ja też Cię kocham mimo tego że widzieliśmy się 2 razy w życiu"?- Nie znamy się...
- No to możemy się poznać!- przerywając mi krzyknął z entuzjazmem.
- Zgoda.- powiedziałam jakby była to najoczywistsza sprawa na świecie.
- Na prawdę?!
- Pod jednym warunkiem...
- Zgodzę się na wszystko!
- Odpowiedz mi na pytanie: Po co przyjechałeś do Chichester?
- No mówiłem Ci już, że do kolegi
- A tak na prawdę?
- No to jest prawda
- Dobra chodź, jedziemy do niego.
- A-ale nie ma takiej potrzeby- dodał pośpiesznie
- Dla mnie jest.
- Ok. Chodź- kierował się do wyjścia, zachowywał się jak Josh z serialu "Drake&Josh" kiedy się denerwował
- Harry...- przeciągnęłam nieco jego imię kiedy chciał wyjść
- Oookeeejj. Nie przyjechałam do kolegi tylko do ciebie. Zadowolona?- stanął nade mną podczas kiedy ja siedziałam na kanapie.
- Jak najbardziej- zaśmiałam się
- Czyli zostaniesz?- zapytał  pełnym nadziei głosem
- Zostanę...
- Kawa, herbata?- szczerze nie spodziewałam się takiego pytania
- Nie piję kawy.- udał się do kuchni, a po chwili wrócił z kubkani z których wnętrza ulatywała para.- Opowiedz mi o sobie.
- Co chcesz wiedzieć?- zapytał upijając łyk herbaty.
- Może gdzie pracujesz.
- Jestem właścicielem korporacji, nazywa się "Styles international".
- Biznesmen?- przekręciłam lekko głowę nie spuszczając z niego wzroku
- Tak jakby- uśmiechnął się, a ja wypiłam ostatni łyk mojej herbaty.
- Dziękuję- odstawiłam jeszcze ciepły kubek na ławę.
- Zasługujesz na wszystko, a ta herbata to nic w porównaniu co Ci mogę zaoferować.
- Idziemy już spać? Jestem bardzo zmęczona..- teatralnie ziewnęłam i wyciągnęłam ręce do góry
- Jest dopiero po 20:30, możemy jeszcze obejrzeć jakiś film?
- No dobrze...- Harry wstał i zaczął przeglądać kasety, a po chwili usiadł obok mnie włączając przy tym telewizor.

*Oczami Harry'ego*
W połowie filmu Meg zasnęła dlatego wziąłem ją na ręce i wniosłem po schodach aż do sypialni. Zdjąłem z niej spodnie i koszulę i muszę przyznać, że widok był niesamowity.
Przyglądałem jej się przez chwilę bo wiedziałem, że nie zobaczę takiego widoku prędko. Poszedłem do łazienki wziąć prysznic i się przebrać. Chwilę później wchodziłem do pokoju kładąc się przy mojej ukochanej. Miałem nadzieję, że ona czuje do mnie chociaż w odrobinie to samo co ja do niej. Myśląc o niej, o tym jak się uśmiecha, jak się porusza, wykonuje najprostsze czynności życiowe zasnąłem.
***
Gdy się obudziłam była godzina 6:32, moja Meg jeszcze spała. Wstałem z łóżka, odświeżyłem się i zrobiłem nam śniadanie. Chwilę potem usłyszałem kroki na korytarzu na piętrze. Megan już wstała. Nie wiedziałam jaka była jej reakcja na to że jest w samej bieliźnie. Udałem się do jadalni, która była obok i postawiłem jedzenie na stole. Usiadłem na krześle czekając na przyjście Meg.
- Hej Hazz.. Możesz mi coś wyjaśnić?- oho, zaczyna się.
- Hej misia, no pewnie.
- Czemu byłam w samej bieliźnie jak się obudziłam?- usiadła obok mnie
- Przebrałem Cię żeby było Ci wygodniej. Przyznaję, widok był niesamowity.- jej policzki oblał rumieniec.- Zaraz jedziemy na zakupy, nie będziesz ciągle chodzić w jednym i tym samym.
- Dziękuję, ale sama sobie coś kupię w najbliższym czasie.
- O nie, od teraz jesteś moja i będziesz miała wszystko czego sobie tylko zapragniesz.
- Skoro tak to stawiasz...- mogłem to jakoś inaczej powiedzieć..- chciałabym pieska, nowe ciuchy, letnią willę...- przerwałem jej
- Nie za dużo tego?
- No sam mówiłeś, ze będę miała wszystko czego zapragnę.
- Nie miałem na myśli tego, ale tak, tak, już mamy. powiedziałem odnosząc nasze talerze
- To jedziemy na te zakupy?
- Tylko pójdę po kluczyki, Ty możesz już wyjść na dwór i na mnie poczekać.- właśnie wbiegałem po schodach, a ona zakładała buty.
Po chwili siedzieliśmy w samochodzie w drodze do centrum. Meg nagle zapytała.
- Skąd jesteś? Masz tu jakąś rodzinę?- nie opowiedziałem
O mojej rodzinie nie mówię, nie zamierzam poruszyć tego tematu.

1 komentarz:

  1. Harry i Meg są taaaaacy słodcy :)
    Ciekawe, czemu Styles nie mówi o rodzinie? Pewnie mnie czymś zaskoczysz ^^
    Chociaż przyznam, że chłopak trochę zaszalał, wyznając miłość dziewczynie, którą widział 2 razy w życiu... No ale widać, że to uczucie jest szczere ♥
    Życzę weny na kolejne rozdziały!
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń