sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 1

- Wsiadasz? Jesteś cała mokra i pewnie ci zimno nie mówiąc już o tym że następny autobus  jest za niecałą godzinę.- byłam zmieszana, nie wiedział co powiedzieć. Z jednej strony bałam się że mnie wywiezie ale jakaś część mnie kazała mi wsiadać i z nim jechać. Wygrała druga część.
- Ok- wsiadłam do samochodu po czym zaraz jechaliśmy.- Mógłbyś mnie zawieźć na Montghomery 3a?- sptyałam z lekkim strachem w głosie co chyba wyczuł.
- Dobra, będziemy za jakieś 20-30 minut.- patrzył się cały czas na drogę
- Mam na imię Harry.- zdziwiło mnie to że tak od razu się przedstawił. Przecież to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie w życiu.
- Ja jestem Megan- również się przedstawiłam żeby nie wywołać następnego pytania o moim imieniu.
- Już jesteśmy- oznajmił.
- Ok, dziękuję z podwózkę.- wysiadłam z samochodu po czym udałam się pod klatkę Am. Co dziwne chłopak wcale nie odjechał. 2 razy dzwoniłam ale nikt nie odbierał. Widocznie była  na nocnej imprezie tak jak zawsze robiła to w sobotę.
Oddaliłam się od klatki idąc w stronę pakru. Deszcz już nie padał ale nadal ze mnie kapało.
- Hej gdzie idziesz?!- krzyknął wysiadając z samochodu chyba dopiero zauwarzywszy że odeszłam.
 - Do parku- co on się tym interesował?
- A po co?-mimo iż było ciemno widziałam jego szalenie zielone tęczówki przepełnine troską.
- Nie mam gdzie spędzić nocy oprócz na jednej z ławek- westchnełam po czym odwróciłam się w stronę parku. Ale poczułam silną i dużą dłoń na ramieniu, która lada moment mnie odwróciła przodem do siebie
- Jedź ze mną do domu- powiedział poważnie. Uczucie które najlepiej opisałoby moje uczucie po tych słowach to może..szok?
- A, a, ale jak to?- zaczełam się jąkać.
- Takto. Nie możesz spędzić nocy na ławce w parku.- czy on się mną przejął?
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę samochodu nie zważając na moje nie dokończone zdania. Drogę spędziliśmy w milczeniu. Po 20 minutach zatrzunaliśmy się pod jego domem. Był na prawdę ogromny. Harry zaparkował samochód po chwili czekał aż wysiąę z samochodu i podam mu rękę. Poradziłam sobie sama,  a chłopak coś burknął pod nosem i otworzył drzwi od jego domu.
-Whow!- nic z siebie więcej wydusić nie mogłam.
- Chcesz może wziąść przysznic?- dlaczego mnie tam nie zostawił i nie odjechał tylko zaprosił mnie do siebie na noc.
- Już miałam prysznic pół godziny temu- na naszych twarzach pojawiły u uśmiechy. Awww jakie dołeczki!
Zniknął w jakimś pokoju na końcu korytarza, a po chwili wrócił z bluzą i krótkimi spodenkami.
- Masz, załóż to na siebie- bluza mi się podobała, spodenki były stanowczo za krótkie.
- Dziękuję- odparłam i natychmiast podskakiwałam po schodach jak królik kierując się do łazienki.
Przebrałam się i mimo moim oczekuwaniom wcale nie było mi aż tak widać tyłka.
Zeszłam na dół i zastałam Harry'ego krzątającego się po kuchni.
- Wolisz spać sama czy ze mną?- widać było że miał nadzieję że wybiorę to drugie.
- Dziękuję ale wolę spać sama.- znałam go dopiero półtorej godziny!
- Ok, ja idę do łazinki i zaraz idę spać, tobie też to radzę bo rano będziesz wyglądać jak zombi- zaśmiał się bestrosko, to mi się w nim spodobało.
- Dobrze, to dobranoc!- już dryptałam po schodach ale nagle się zatrzymałam- Harry? Gdzie mam spać?
- Drugie drzwi od lewo!- był już w łazience.
Wymęczona opadłam na łóżko i po chwili zasnełam.

____________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz