Nie mogę przestać o nim myśleć, o tym jak mnie potraktował. Czułam się jak zwykła szmata nie wiedząc gdzie się podziać. Rodzice nie wchodzili w grę byłam z nimi od lat pokłócona. Miałam nadzieję że Amber mnie przygarnie na jakiś czas. Udałam się na przystanek autobusowy gdzie nikogo nie było. Deszcz padał bardzo mocno, tak że w 2 minuty miałam nawet mokre tam gdzie słońce nie sięga, a żadnego daszku czy czego kolwiek w tym stylu nie było w pobliżu.
Popatrzyłam na rozkład jazdy. Ugh autobus za 40 minut. Biło zupełnie ciemno, żywej duszy nie było, samochodów też nie było. Czułam się conajmniej dziwnie. Była godzina 1:49 w nocy. Dziwne że autobusy jeszcze jeżdżą. Nagle zza rogu wyjechał czarny sportowy samochód. Przestraszyłam się gdy zatrzymał się na przystanku. Jskiś facet otworzył drzwi od strony pasażera.
- Wsiadasz?
_______________________________________
_______________________________________
Tak oto i jest! Prolog! Rozdziały będą dodawane codzienie lub co dwa dni :*
Miłego czytania ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz